5 sierpnia 2013

Can I have a little more?






***

"Ponad chmurami  – tu, gdzie ziemi nie widać, 
a pragnienia z marzeniami tworzą latający dywan..."

***


Na wstępie chciałabym Wam bardzo podziękować za tyle miłych słów odnośnie moich zdjęć
i prowadzenia blogspota. Jestem w szoku, że tyle osób tutaj wchodzi, czyta i komentuje. 
Nie sądziłam, że kogokolwiek zainteresuje to, co mam do przekazania. 
Wszystkie komentarze, które czytam, napawają mnie pozytywną energią i motywacją do pisania kolejnych postów. Wiem, że tego, co robię, nie można jeszcze nazwać blogowaniem, ale mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej :) 

Dni mijają mi bardzo szybko. Nie wiem jakim cudem lipiec trwał tak krótko, nie zdążyłam się nim jeszcze nacieszyć... Chciałabym, żeby sierpień wyglądał trochę inaczej. Dzisiaj powoli zaczynam wprowadzać nowy plan w swoje życie. Wstawać jak człowiek (10,11) i do wieczora robić coś, co wniesie w moje życie więcej niż wnosi budowanie domów w simsach. W ciągu ostatnich dni zmarnowałam tyle godzin przed komputerem, że aż mi wstyd o tym pisać. Jak pomyślę sobie, że przez ten czas dawno mogłam skończyć czytać "Grę o Tron" czy spalić więcej kalorii ćwicząc (bo i ćwiczenia zaniedbałam, shit!) to aż mnie ściska w żołądku.
Ale z drugiej strony... każdemu należy się odskocznia od codziennego dnia i odpoczynek od wszystkiego, nawet jeśli miałoby to oznaczać długie godziny przy kompie. Przecież wszystko jest dla ludzi, prawda?^.^



Dziś pragnę pokazać Wam kolejną sesję z poprzednich wakacji. Wiele ona dla mnie znaczy, była to pierwsza sesja z dziewczyną, której nigdy nie widziałam na oczy. Pierwszy raz też malowała moją modelkę wizażystka ;) Więc możecie sobie wyobrazić jak bałam się tego, że mogę zawieść. 

Od początku wszystko szło nie po mojej myśli. Byłam zmuszona do tego, żeby jakieś 200 metrów pokonać sprintem, żeby zdążyć na pociąg, bo źle sobie obliczyłam czas, w jakim dojdę na PKP. Wyobraźcie sobie jak wyglądała moja twarz kiedy wskoczyłam do wagonu. Czerwona, mokra i nieogarnięta. 
Wtedy moja kondycja była na zerowym poziomie i taki nagły wysiłek był dla mnie nie lada wyzwaniem. 
Kupując bilet nie mówiłam, ale SAPAŁAM. Było mi mega wstyd, ale jakoś to przetrwałam. 
W czasie drogi do Raciborza zauważyłam nad miastem przerażające burzowe chmury i zaczęłam się obawiać tego, że sesja może nie wypalić przez deszcz. I co? Wysiadłam z pociągu i się rozpadało. A, nie, przepraszam. Użyłam złego słowa. TO BYŁO TOTALNE OBERWANIE CHMURY. 
Stałam pod daszkiem na stacji i miałam ochotę się rozpłakać, bo naprawdę zależało mi na tych zdjęciach. 
Zadzwoniłam do Julii i postanowiłyśmy przeczekać, może nam się uda. 
Chwilę jeszcze siedziałam na stacji, ale strasznie mi się nudziło, więc poszłam do galerii. Zawsze to lepsze zajęcie niż stanie w miejscu i gapienie się na przechodzących ludzi albo przejeżdżające pociągi.
Co prawda oglądanie książek w Empiku sprawiłoby mi większą radość niż łażenie po Reserved, 
ale do Empiku miałam za daleko, a nie chciałam wyglądać jak totalnie mokra kura. 
Na szczęście po około 40 minutach od wyjścia z pociągu przestało padać i poszłam na spotkanie z Julią i Ewą (która towarzyszyła nam przy zdjęciach, bo akurat nocowała u Julki).
Wizaż był już zrobiony, bo Julia umówiła się z Laurą wcześniej (co było bardzo dobrym pomysłem, 
bo przez czekanie na lepszą pogodę nie miałybyśmy tyle czasu, by jeszcze przed samą sesją robić makijaż).

Czułam się trochę spięta, a kiedy czuję się spięta (o dziwo!) gadam głupoty i plotę co mi ślina na język przyniesie. Co najgorsze... sama śmieję się z rzeczy, które dla mnie wydają się śmieszne, a dla innych nie... No ale trudno, przynajmniej pomaga mi to rozładować stres :D

Sesja odbyła się na uliczkach w pobliżu raciborskiego rynku i przy fontannie na Placu Długosza. Już po kilku pierwszych ujęciach zauważyłam, że Julia świetnie sobie radzi przed obiektywem i ulżyło mi, że nie muszę jej ustawiać do każdego ujęcia. Sama doskonale wiedziała co robić :)

Poniżej możecie zobaczyć najlepsze zdjęcia z tej sesji, oby Wam się miło oglądało :)


Modelka: Julia Niebielska (maxmodels)
Wizaż: Laura Tomaszek (maxmodels)
Fotograf: Paulina Cichosz























Uwielbiam uśmiech Julii na tym zdjęciu! :)




Nie mogłyśmy przejść obok tego auta obojętnie ;)












***

17 komentarzy:

  1. Gdzie kupiła tą boską sukienkę? :) a zdjęcia rewelacyjne, naprawdę szacun! :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      A co do sukienki to nie mam pojęcia :(

      Usuń
  2. ślicznie jest,z resztą jak każda Twoja sesja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny make-up , sukienka , kokardka i usmiech ♥
    super blog
    obserwujemy? daj znac u mnie
    http://smile-mapys.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne zdjęcia !
    robisz przepiękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bierzesz ileś za sesję ?

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie się wszystko ze sobą komponuje ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje zdjęcia są fantastyczne , bez wątpliwości z biegiem czasu będą coraz i tego Ci życzę :D Zapewne pozytywne i szczere komentarze bardzo wspierają i dodają energii do dalszej pracy nad zdjęciami :) pozdrawiam i czekam na kolejne fantastyczne sesje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne kadry i zgadzam się, uśmiech Julii na owym zdjęciu jest piękny. :) Bardzo mnie inspirujesz !

    OdpowiedzUsuń
  9. zakochałam się w tych zdjęciach, modelce(najbardziej w jej uśmiechu :D)

    OdpowiedzUsuń